Federacja Międzynarodowa Samochodowa (FIA) zakończyła postępowanie dotyczące układu hamulcowego zespołu McLaren, który wzbudził kontrowersje wśród rywali po Grand Prix Miami. Po szczegółowej inspekcji przeprowadzonej tuż po wyścigu, oficjalnie potwierdzono, że konstrukcja tylnych hamulców bolidu MCL39 nie narusza przepisów.

Obawy rywali o „tajemnicze chłodzenie”
Podejrzenia konkurencji wzbudził sposób, w jaki McLaren kontroluje temperaturę tylnych opon — szczególnie chłodzenie zewnętrznej powierzchni bębnów hamulcowych. Rywale, nie mogąc zrozumieć, jak to możliwe, zaczęli sugerować, że zespół z Woking wykorzystuje szarą strefę przepisów.
Według źródeł, Red Bull dotarł do termowizyjnych zdjęć pozyskanych od zewnętrznego podmiotu, które miały wykazać chłodne miejsca na tylnych hamulcach McLarena. Materiały te trafiły następnie do FIA i stały się podstawą do wszczęcia dochodzenia.
FIA: „Nie stwierdzono nieprawidłowości”
FIA odpowiedziała na zarzuty, przeprowadzając dokładną kontrolę systemu hamulcowego McLarena. Inspekcja objęła bębny hamulcowe, przewody chłodzące oraz inne elementy systemu. Po szczegółowych oględzinach nie znaleziono żadnych nielegalnych rozwiązań.
„Nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości ani naruszeń przepisów” — przekazał anonimowy informator bliski sprawie. Oficjalny dokument z wynikami kontroli ma zostać opublikowany w najbliższych dniach, prawdopodobnie jeszcze przed Grand Prix Emilii-Romanii.
McLaren może odetchnąć z ulgą
Decyzja FIA kończy okres spekulacji, które od tygodni krążyły w padoku. McLaren może nadal korzystać ze swojej konstrukcji bez obaw o ewentualne protesty czy sankcje. Zespół nie skomentował jeszcze oficjalnie decyzji, jednak nieoficjalnie mówi się o zadowoleniu i poczuciu satysfakcji wewnątrz ekipy z Woking.
Teraz oczy świata Formuły 1 zwracają się w stronę Imoli, gdzie McLaren będzie chciał udowodnić, że jego tempo nie jest dziełem przypadku, a efekt innowacyjnych, ale w pełni legalnych rozwiązań.