Kryzys władzy w Formule 1! Aż dziewięć teamów F1 opublikowało oświadczenie broniące szefa Mercedesa, podczas gdy dochodzenie w sprawie Toto Wolffa i rzekomych poufnych informacji nabiera rumieńców.
Kryzys władzy w Formule 1
To, co mogło wydawać się tylko nudnym komunikatem prasowym, jest w rzeczywistości punktem zwrotnym w narastającym kryzysie władzy w Formule 1. W środę wieczorem dziewięć z dziesięciu zespołów wyścigowych opublikowało wspólne oświadczenie, aby okazać solidarność z szefem konkurencyjnego zespołu: szefem Mercedesa Toto Wolffem. To wsparcie dla Austriaka i głośny słowny policzek dla prezesa FIA Mohammeda bin Sulayema. On i jego organizacja zasłużyli na to!
Sympatia i solidarność dziewięciu zespołów z Toto Wolffem podkreśla głębokość kryzysu władzy w Formule 1. Dział ds. zgodności z przepisami prowadzi dochodzenie w sprawie Wolffa, ponieważ rzekomo otrzymał on poufne informacje na temat finansów innych zespołów od swojej żony Susie, szefowej kobiecej Akademii F1, a tym samym części kierownictwa najwyższej klasy sportów motorowych.
Niejasne motywy i kontrowersyjne działania FIA w kontekście tego dochodzenia tylko podsycają kryzys władzy w Formule 1. Nie ma na to żadnych dowodów, ani poszlak. Dlaczego więc wszczęto dochodzenie? Zostało ono wywołane przez pojedynczy (!) raport w 'Business F1′, magazynie, który cieszy się wątpliwą reputacją w padoku, i to nie tylko od czasu jego publikacji. Jest to bezprecedensowe wydarzenie, które sugeruje bardziej polityczną agendę ze strony FIA i jej prezesa.
Zamknięcie dochodzenia w sprawie Wolffa i rosnąca presja na prezydenta bin Sulayema są kolejnymi objawami kryzysu władzy w Formule 1. Wynik śledztwa jest teraz jasny, dochodzenie zostało zamknięte. Prezydent bin Sulayem musi teraz zdać sobie sprawę, że nadszedł czas, aby zjechać na pobocze i zrezygnować z kierownictwa.
FIA, pod rządami byłego kierowcy wyścigowego, często staje się obiektem kpin i drwin w świecie sportów motorowych. Jeszcze bardziej niepokojące od rozczarowania jego kadencji jako dyrektora wyścigowego (Eduardo Freitas musiał odejść po zaledwie ośmiu miesiącach, w obliczu protestów kierowców) jest fakt, że bin Sulayem został oskarżony o mizoginię, jak to miało miejsce w przypadku Susie Wolff, już po raz drugi w ciągu roku.
Czytaj także:
- FIA Umorzyła Śledztwo w „Aferze Wolffów”
- Decydujący rok dla Zhou w F1: Ultimatum dla kierowcy
- Zarzuty o wyciek informacji: Wolff pod Lupą